sobota, 26 marca 2011

padam..

Heej !

Dzisiaj śpię na stojąco po prostu, poszłam na pierwszą lekcję to prawie usnęłam. Jestem dzisiaj taka śpiąca i zmęczona. Na szczęście jutro ostatni dzień szkoły i cztery dni wolnego. Odeśpię te trzy dni. Nie mogę znowu wrócić do czasów szkoły. Jestem przyzwyczajona, że śpię do dwunastej. Ehhhh. Humor nieco powrócił z czego bardzo się cieszę. Odreagowałam na wfie, była taka pompa, że ja nie mogę! Brzuch tak mnie bolał od śmiechu... śmiałyśmy się z czego popadnie. Moim postanowieniem w nowy roku będzie to, że wezmę się za siebie. Wiem,że to tylko takie brednie, ale na prawdę się postaram. Lenistwo bardzo mnie kocha, nie może się ode mnie odczepić. ' Nigdy nie odkładam na jutro tego, co mogę zrobić pojutrze. ' Trzeba pokonać lenistwo, co na pewno zrobię. Czy to realne? Okaże się...

***
Nie powiedziałam wam o najważniejszym! Moim domownikiem od lutego 2009 roku jest pies - bolończyk. Wabi się Lusia, w styczniu, a dokładnie piętnastego skończy trzy latka. Tak szybko zleciał ten czas, pamiętam ten dzień, gdy ciocia przywiozła mi go z Łodzi. Była taka malusia jak moja dłoń, biała jak śnieg. W salonie mam biały, puchowy dywan. Gdy położyła się na niego, wcale nie było jej widać. Jest taka słodka. Kiedyś miałam kota - persa. Niszczył nam meble, gryzł wszystko co popadnie. Koty persy mają swój dziki świat, więc oddałam go w dobre ręce, gdzie rodzina ma dom jednorodzinny z ogrodem, gdzie może sobie pobiegać, drapać drzewa itd. Potem miałam chomika, bo brakowało mi w pokoju żywej przytulanki. Chomik to małe stworzenie, wymaga opieki. Sprzątanie i wgl. Po pewnym czasie znudził mi się.. oddałam go do sklepu zoologicznego. Tak wiem, jestem straszna! Ale po strasznych trudach namówiłam tatę na pieska. Jestem strasznie zadowolona, że mam Lusię, bardzo ją kocham. Żywy pluszak jak nic!

Trzy lata temu:

Teraźniejsze:

Jeszcze raz dziękuję za komentarze, bless ! :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz